Raport Arrakis: Wielkie sprzątanieWłaściwe pytanie nie brzmi: „jak daleko mamy się posunąć”, lecz „czy nasza wiara jest dość głęboka, by posunąć się tak daleko, jak to będzie konieczne”. (The Boondock Saints) Bycie oficjalnie namaszczonym faszystą, rasistą, terrorystą, pożeraczem żydowskich dzieci, tępicielem homoseksualistów i zabójcą małych czerwonych ludzików ma - w świecie rządzonym przez demoliberalnych prostaczków - swoją dobrą stronę. Właściwie nie, po krótkim zastanowieniu stwierdzam stanowczo: ma same dobre strony! Nikt nie oczekuje od takiego nieprzystosowanego do życia w barbarzyństwie dziwaka wycia do księżyca demokracji i modlitwy do spadających żółtych brukselskich gwiazdek. Człowiek taki może być sobą, mówić prawdę zawsze, a nie tylko z głową ukrytą pod poduszką; może stać wyprostowany przed lustrem, patrząc ufnie we własne oblicze, nie bojąc się, że jego odbicie, ledwo odwróci się do niego plecami, zadenuncjuje go na najbliższym posterunku umundurowanej Komisji Europejskiej. Tak, bycie zdrowym na ciele i umyśle to same plusy. Ta normalność także w życiu publicznym wyraźnie odcina się od demoliberalnego prymitywizmu. Dzisiaj, od lewa do prawa, jedną słyszymy mantrę: Unia-Unia-będzie-lepiej. Rzecz jasna będzie nam wszystkim lepiej, jeśli do naszych racji będzie przekonywać Brukselę ..... tu wstaw plakietkę z nazwą dowolnej partii „szanującej wynik referendum akcesyjnego”. Prawica? Lewica? A jaka to różnica! PiSuar stojący na Czerwonej Platformie, wymywany przez klozetbabę z Ligi wzajemnej adoracji. Ohyda! A my, tak po prostu - jak to ludzie normalni normalnie mają w zwyczaju - nie chcemy, by ktokolwiek robił nam dobrze wbrew nam samym. O swoje potrzeby zadbamy, kierując się własnymi gustami - a rozpadająca się jak sparciała guma Unia europejska jest nam do tego najzwyczajniej w świecie zbędna. Przeczytałem gdzieś, że zjednoczona Europa, to kwintesencja Cywilizacji Zachodu. Hmm... W języku czeskim zachod, to po prostu wychodek. Patrząc na to, czym jest unia brukselska, jakie charakteryzują ją „wartości”, widać wyraźnie, że język naszych południowych sąsiadów w pełni oddaje jej, że tak powiem, urodę. Brud, smród i pełno roznoszącego choroby robactwa. Brr... Nic, tylko rozjechać buldożerami i zalać cementem. A okazja ku temu nadarza się dobra: 13 czerwca odbędą się krajowe wybory do t.zw. europarlamentu. Narodowe Odrodzenie Polski idzie w ten bój, by - wraz z innymi normalnymi ludźmi Europy, skupionymi w podobnych do NOP ruchach ideowo-politycznych - rozpirzyć w drobny mak ten dręczący poczucie przyzwoitości brukselski zachod. My chcemy wreszcie spokoju, bezpieczeństwa i możliwości rozwoju dla narodowej wspólnoty. Chcemy NORMALNOŚCI. A że osiągnąć można ten cel wyłącznie tańcząc na ruinach euroskansenu... Cóż, możemy nawet zapłakać nad jego losem. Ze szczęścia. Adam Gmurczyk
|