Ostatni bastion Europy„Widziałem dziś coś, co jest gorsze niż śmierć, a imię tego jest pokój” - G. K. Chesterton Wojna Bałkańska przyciąga dziś uwagę wszystkich. Z punktu widzenia filozofii współczesnego świata, który co tylko można każe przeliczać na pieniądze, przeciwstawiając się potędze globalistów Serbowie podjęli decyzję, którą określić można jako samobójczą. Odrzucając „pokojowe” warunki, które oznaczały utratę niepodległości, świadomie wzięli na siebie ciężar walki, którą - w wymiarze materialnym - powinni przegrać. Szacowane już na dziesiątki miliardów dolarów zniszczenia spowodowane przez barbarzyńskie naloty bombowe, ogromne straty wśród ludności cywilnej, to wszystko winno zachwiać postawą obrońców i przywrócić im „zdrowy rozsądek” - czyli nakłonić do poddania się obcej woli. Lecz serbska determinacja silniejsza jest od wszelkich przeciwności losu. Jugosłowiański opór nie jest jednak wynikiem głupiej bohaterszczyzny, czy romantycznym wybrykiem narodu szaleńców. Serbowie prezentują sobą po prostu ten typ Europejczyka, który przez wieki niepodzielnie panował na naszym kontynencie. Dla nich podążanie drogą honoru, wierności i dumy jest stanem naturalnym - tak jak dla demokraty oszustwo, korupcja czy moralny relatywizm. Jeśli nie wszyscy stojący z boku rozumieją istotę tej wojny, to dlatego tylko, że dziesiątki lat prostytuowania wszystkich ludów i kontynentów przez filozofię liberalizmu zaraziło nasze narody materialistycznym syfilisem, z którego tak trudno się wyleczyć. Na Bałkanach toczą się dziś bowiem zmagania w obronie Europy - Europy takiej, jaką ją ukształtowało Chrześcijaństwo; Europy szczerych ludzi, wolnych narodów i niepodległych państw. Pokój, jaki Jugosławii narzucić chciały i chcą siły Nowego Porządku Światowego, nie ma być pokojem pomiędzy narodami, ale pokojem na gruzach narodu i jego państwa. Każdego niepodległego państwa i każdego suwerennego narodu. Bo wojna sił globalistycznych z Jugosławią nie jest niczym innym, jak próbą zniszczenia idei Państwa Niepodległego. Nie ukrywają tego bynajmniej przywódcy „międzynarodowej wspólnoty”, jak chętnie sami się określają; i tym właśnie tłumaczą swe wojenne zbrodnie popełniane na Bałkanach. Prawa człowieka ponad prawami narodu! - oto slogan, który każdego dnia bije wielkimi czcionkami z pierwszych stron liberalnych gazet na całym świecie. To nic, że owa „obrona praw człowieka” oznacza w praktyce przyzwolenie na bezkarne mordowanie ludzi przecież, nie zwierząt - wszak prawdziwym człowiekiem jest tylko ten, kto akceptuje nowy porządek świata. A inni - niech giną, niczym wściekłe psy. Serbskie „Nie!”, powtarzane nawet wtedy, gdy na kraj spadały rakiety, a ludzie ginęli nie widząc twarzy swych morderców, zadało jednak mocny cios siłom globalnym - maska uśmiechniętego chłopca zerwana została ostatecznie z ohydnej mordy potwora. Prawda o prawdziwej naturze „wspaniałego ładu liberalnego”, przekazywana dotąd co najwyżej szeptem, stała się oczywistą nawet dla największych niedowiarków. A stawiająca opór Jugosławia położyła pierwszy kamień do pogrzebowego kurhanu Nowego Porządku Światowego. Czas na kolejny. Czas na nas. Adam Gmurczyk
|