27.02.2008: Kraków: Michnik, kłamstwo, strachWykład czy spotkanie otwarte to rzeczy, na które dwa razy nie trzeba zapraszać krakowskich działaczy NOP. Tak było i tym razem, gdy w Klubie Pod Jaszczurami na Rynku Głównym zapowiedziano wystąpienie Adama Michnika, który na temat swojej nowej książki i o niebezpieczeństwie radykalizmu powiedzieć miał słów kilka. Nopowcy poczuli się wywołani do tablicy tym bardziej, że spotkanie prowadzić miał redaktor naczelny WUJa, który za opublikowanie wywiadu z Bartoszem Biernatem, liderem małopolskich nacjonalistów, zebrał od "G. Wyborczej" tęgie baty. Pojęcie "otwartości spotkania" w wydaniu lewicowo-analnym to dosyć zabawna figura propagandowa. I powoli zaczynamy się do niej przyzwyczajać - tak jest z pedałami, tak jest i z hmm marsjanami. Kiedy tylko pojawia się NOP - szybko kończą się wolne miejsca, a sale spotkań barykadowane są przez ochronę od wewnątrz. Można więc z pełną odpowiedzialnością powiedzieć jedynie tyle: podobno w środku był Michnik - podobno, bo tym razem zasłonięto nawet okna i nijak nie było jak tego sprawdzić. Podobno przemknął tylnym wejściem - podobno, bo nikt go nie widział; równie dobrze mógł sfrunąć kominem. Za to na pewno powiedzieć można, że w czasie, gdy naczelny "G. Wyborczej" kanałami przeczołgiwał się na spotkanie ze swoimi braćmi w fałszywej wierze na zewnątrz w najlepsze trwała nopowska akcja "Złodziejstwo, kłamstwo, fałsz - Gazeta Wyborcza". I w przeciwieństwie do zestrachanego Michnika zarówno uczestnicy pikiety, jak i przechodnie, chętnie słuchający o występkach organu ćwierćinteligencji, bawili się znakomicie.
|